Pamiętam takie miejsce, w mojej szkole, z czasów gimnazjalnych, pomieszczenie połączone z klasą biologiczną, zabudowane półkami od podłogi do sufitu. Zaplecze, wypełnione po brzegi wielkimi słojami i malutkimi słoiczkami z formaliną, a w niej wszystko co pobudzało wyobraźnię w niesamowity sposób, kiedyś żyjące w różnej formie. Lubiłam to miejsce, szukałam argumentów by choć na chwilę tam zajrzeć i zapełniać głowę kolejnymi obrazami.
Identyczną fascynację miejscem czuję będąc w Naftalinie i to wspomnienie, połączenie wrażeń, poczułam kiedy pierwszy raz przekroczyłam jej próg. Niewiarygodna ilość bodźców, skojarzeń, inspiracji. Wchodzisz i następuje wielkie BUM! Przepadłeś. I przeciągasz czas słowami „Jeszcze chwilka, jeszcze tu spojrzę, widziałeś to…” i tak po wielokroć.
Kocham takie miejsca, to jak mocno na mnie wpływają, zostają jak wyryty napis na drzewie, obrazy które pukając w skroń pytają „Pamiętasz?”
Lubisz stare, spróchniałe, z duszą, zapach mchu i korodującego drewna? Ja bardzo! Idź tam i przepadnij!
Naftalina (Coś na mole)
ul. Świerczewskiego 160
Łomnica, tuż przy pałacu